wtorek, 25 października 2011

Wystaw ciąg dalszy

Sądziłem, że w ostatni weekend wyczerpałem swój miesięczny limit na wystawy, a tutaj taka niespodzianka - zostałem "zaproszony" na wystawę do łódzkiego Muzeum Archeologii i Etnografii.

Zaproszony umieściłem specjalnie w cudzysłowie, gdyż bardziej zostało mi o niej przypomniane. :) Moja Luba zapytała mnie rano, czy "nie chciałbyś w końcu odbębnić tej wystawy co jest obecnie w MAiE?". Cóż, jak widać z tej krótkiej wypowiedzi nie zawsze w związku znajdą się dwie osoby, które współdzielą tę samą pasję - ważne aby żadna z połówek nie krytykowała pasji tej drugiej strony i choć czasem interesowała się czym to się zajmuje. :)

poniedziałek, 24 października 2011

Wystawowy weekend

Jak się okazuje weekend, który zapowiadał się na zwykły i nudny nie można od razu spisywać na straty. Wystarczyć wyjść poza mury swego domu i już można trafić na jakąś ciekawą wystawę. Mnie w ciągu ostatnich dwóch dni udało się "zwiedzić" dwie wystawy - jedną całkiem sporą organizowaną przez NBP w ramach zw. drzwi otwartych, drugą zaś, kameralną i malutką, w (o dziwo!) Bibliotece UŁ.

Wystawę w BUL-e zauważyłem zupełnie przez przypadek kiedy już kierowałem się do wyjścia - tak ją sprytnie ukryto za jakimś plakatem. Wielka szkoda, gdyż pomimo tego iż całość ekspozycji to raptem trzy blaty - sądzę, że warto przy niej przystanąć i popatrzeć przez chwilę na zawartość gablot.
Mini-wystawa została poświęcona Jadwidze Janus - polskiej rzeźbiarce, autorce artystycznych instalacji, ale również projektantce medali (o czym np. ja nie miałem pojęcia - p. Janus zawsze kojarzyłem z rzeźbami).

piątek, 21 października 2011

Zagadki z numizmatycznej szufladki

Porządkując szuflady, strychy czy też po prostu własne zbiory niejednokrotnie przychodzi zmierzyć się nam z niespodziankami. Co to? Skąd to? Czyje to? Oto niektóre pytania jakie wtedy miotają się w naszych głowach. Czasem przypomnimy sobie coś: "Chyba to od cioci Barbary jest", albo "Przecież to z poprzedniego mieszkania - że to jeszcze nie zostało wywalone!".

W ostatnich dniach postanowiłem również uporządkować swoje klasery z resztkami, niegdyś bogatej i różnorodnej, kolekcji. Jakoś wcześniej nie miałem na to czasu ani chęci - zwłaszcza jednak czasu. Teraz zaś aura - wczesne wieczory, niskie temperatury, niewiele promyków Słońca - zdecydowanie sprzyja takim czynnościom. Jak postanowiłem, tak też uczyniłem.

wtorek, 11 października 2011

Pamiętaj zbieraczu młody (i Ty, starszy, też)...

... że kolekcjonowanie czegokolwiek to nie tylko kupowanie określonych przedmiotów, z których składa bądź będzie składać się nasza kolekcja. Równie istotne, a czasem nawet istotniejsze, jest nabywanie bądź chociaż zapoznawanie się z literaturą:
1. dotyczącą bezpośrednio tego co zbieramy,
2. łączącą się tematyką z przedmiotem zbiorów.

Gdyż nie jest tylko istotne abyśmy wiedzieli co dokładnie posiadamy w swojej kolekcji, ale równie istotne jest zapoznanie się z kontekstem społeczno-gospodarczo-historycznym. Bo co z tego, że wiemy iż posiadamy w swoim zbiorze jakąś monetę (nawet najlepiej opisaną) skoro nie mamy pojęcia iż jej wybicie wiąże się ze zwycięstwem cesarza Wespazjana w 71 r. ne nad żydowską rebelią?

czwartek, 6 października 2011

Łódzkie monety zastępcze - żeton chóru kościoła sw. Trójcy

Obiecałem, że drugi żeton jaki zakupię zostanie przedstawiony w poniedziałek - a tu czwartek już, a mego postu nie ma i nie ma... Jednak z racji tego iż nikt się nie skarżył specjalnych wyrzutów już z tego powodu sobie robić nie będę, obiecuję jednak, że następnym razem postaram się dotrzymać danego słowa. W końcu pacta sunt servanda!

W każdym bądź razie, jak już wspominałem, udało mi się zakupić dwa łódzkie żetony - chóru kościelnego "Anna", oraz chóru kościoła św. Trójcy, o którym dzisiaj napiszę.

Kościół św. Trójcy w Łodzi (pocztówka z lat 20-tych XX w.; ze zbiorów autora)

niedziela, 2 października 2011

Łódzkie monety zastępcze - żeton chóru kościelnego "Anna"

Nie tak dawno przeglądałem na Alle, bez większego celu, aukcje, które mają się zakończyć w niedługim czasie. Z racji tego, że nie szukałem niczego konkretnego  przeglądałem strony dosyć szybko, skacząc wzrokiem od aukcji do aukcji bez większego przyglądania się. Zresztą, nie było na co patrzeć tak na dobrą sprawę - w większości aukcje dotyczyły bulionówek albo współczesnych zagranicznych wyrobów moneto-podobnych. Nie jestem ani inwestorem ani generalnie pasjonatem tego typu "monet" czy też serii (poza 5 wyjątkami), toteż kółko do przewijania w myszy kręciło się coraz szybciej.

Na szczęście znudzenie widzianym materiałem nie ogarnęło mnie w pełni, gdyż niespodziewanie musiałem zaprzestać przewijania. Mój wzrok i uwagę przyciągnęły dwie interesujące aukcje, które miały się zakończyć za nieco ponad 12 godzin. Chwila refleksji, przejście do półki z literaturą i przekartkowanie dwóch katalogów, powrót do komputera i zalicytowanie za kwotę wywołania. Godzinkę później spokojnie już zasypiałem z myślą "Niech się dzieje wola nieba, jak są mi pisane to nikt więcej nie zalicytuje" (wiem, że mogłem ustawić sobie snajperka i zasypiać równie spokojnie, ale jakoś za nim nie przepadam).

sobota, 1 października 2011

Cytrynowy eksperyment

Dawno temu jeden z Użytkowników forum monety.pl zapytał mnie via PW "Czy to prawda, że 2 złote GN włożone na 24 godziny do soku z cytryny zrobią się czarne?". Zgodnie z posiadaną wtedy wiedzą odpowiedziałem "Nie wiem, nigdy nie przyszło mi do głowy aby wkładać 2 zł GN do soku z cytryny na cały dzień".

Teraz już mógłbym odpowiedzieć zupełnie inaczej - przeprowadziłem maleńki eksperyment dla dobra numizmatycznego świata i numizmatycznej braci. Mianowicie, włożyłem kilka monet na 24h do soku z cytryny. Oto efekty moich działań. :)

Temat eksperymentu: Wpływ kwasu cytrynowego, jako środka czyszczącego, na monety
Czas eksperymentu: 24 godziny
Przedmiot eksperymentu: 6 monet: