wtorek, 29 listopada 2016

XXX Ogólnopolska Giełda Rzeczy Dawnych i Osobliwości w Łodzi

Kilkadziesiąt godzin temu zakończyła się XXX już edycja łódzkiej Ogólnopolskiej Giełdy Rzeczy Dawnych i Osobliwości. Z racji tego, że to największa tego typu impreza w Łodzi (i chyba też w regionie), co roku w listopadzie tam zaglądam, kupuję bilecik wstępu i zaczynam buszowanie wśród klaserów i zbieraczy.

W tym roku również miałem taką wizytę zaplanowaną. I tak w sobotę, około godziny 13:00 pojawiliśmy się z Lubą w okolicach al. Politechniki. Pierwsze zdziwienie, Giełda po raz kolejny zmieniła miejsce. W poprzednich latach odbywała się w tzw. starej hali Expo (jeszcze wcześniej w „Pałacu Sportu”), a teraz znalazła się w nowej hali Expo. Według mnie zmiana iście kosmetyczna, gdyż powierzchnia wystawiennicza w zasadzie się nie zmieniła względem poprzedniej lokalizacji. Zresztą, mnie się zawsze najbardziej podobało jak Giełda była w „Pałacu Sportu”, ale obawiam się, że już nigdy tam nie powróci…

piątek, 25 listopada 2016

Pieniądz zastępczy ma się dobrze

Myśląc o pieniądzu zastępczym podejrzewam, że większość z Was ma przed oczami albo XIX-wieczne spielmarki, pieniądz z okresu I wojny światowej i okresu inflacji albo współczesne popularne kilka lat temu dukaty lokalne. Czyli generalnie pojawia się nam widok albo dawnego pieniądza, który faktycznie miał jakąś wartość i można było coś za niego dostać albo turystyczną pamiątkę. O tym, że współcześnie może istnieć jeszcze taki jak kiedyś pieniądz zastępczy raczej się nie myśli, ba!, nawet się nie podejrzewa, że może nadal istnieć.

Też tak uważałem, jednak co i rusz widzę, że współczesny pieniądz zastępczy jest wprawdzie zjawiskiem rzadkim, ale obecnym w naszej rzeczywistości i zasadniczo ma się dobrze, pojawiając się w kolejnych miastach. W zeszłym roku, w okolicach grudnia w Katowicach można było zdobyć tekturową „rytualną niewalutę”, wymienialną w kilkunastu placówkach na coś do jedzenia.

poniedziałek, 21 listopada 2016

Kupować to trzeba jednak z głową

Sposób licytowania przez niektóre osoby na Alle i innych portalach aukcyjnych co i rusz mnie zaskakuje. I nie chodzi mi tutaj o sytuację, gdy wyceniana przeze mnie na kilka, kilkanaście złotych moneta albo starsza publikacja numizmatyczna kończy z ceną trzycyfrową. To jest nawet dla mnie zrozumiałe. W końcu czasem ktoś dopatrzy w popularnej w sumie monecie coś niezwykłego (np. jeden listek więcej w wieńcu) albo jest to akurat odmiana, której nie ma i bije się do końca. Natomiast jeśli chodzi o lektury numizmatyczne to przecież niektóre wydawnictwa są ciężko dostępne i rzadko pojawiają się na rynku i dlatego na przykład ostatnio XIX tom „Łódzkiego numizmatyka” z 1980 r. skończył z ceną przekraczającą 50 złotych (przy czym dwa kolejne egzemplarze tego numeru osiągnęły ceny w przedziale 16-20 zł).

piątek, 18 listopada 2016

Swaneckie Muzeum Historii i Etnografii w Mestii (Gruzja)

Kończąc ostatnią relację z gruzińskiego Muzeum Historyczne w Kutaisi byłem święcie przekonany, że to ostatnia placówka, którą mogę i powinienem opisać na tym blogu z uwagi na zgromadzone tam, skromne bo skromne, numizmaty. Wczoraj jednak, porządkując zdjęcia na telefonie komórkowym natrafiłem na fotki z jeszcze jednego muzeum (przykro mi jeśli nie lubicie tych moich muzealnych wycieczek tutaj ;)), o którym na śmierć zapomniałem, bo byłem pewny, że już o nim tutaj napisałem… Cóż, czasem nasz własny umysł lubi nam płatać takie figle… :)

środa, 16 listopada 2016

Powrót do Histrii (Rumunia)

Kilka miesięcy temu opisałem na blogu moją wycieczkę do Histrii oraz niewielką srebrną monetę, która tam właśnie została wybita (post znajduje się tutaj). Od czasu upolowania przedstawionego trihemiobola cały czas obserwowałem portale aukcyjne oraz profesjonalne sklepy numizmatyczne, czy przypadkiem jakaś inna moneta ze starożytnej Histrii się nie pojawiła. I owszem raz na jakiś czas ktoś wystawił jakąś srebrną monetę wybitą w tej greckiej kolonii. Obserwowałem te aukcje, nawet w części licytowałem, ale ich ceny zawsze przewyższały (najczęściej kilkukrotnie) mój budżet i pozostawało mi ostatecznie zapisanie sobie zdjęć i samych aukcji w moim elektronicznym archiwum.