środa, 18 maja 2016

Wycieczka do Histrii (Rumunia) i pochodzący stamtąd trihemiobol

Widzę, że powoli mój blog zamienia się bardziej w blog o tematyce podróżniczej, niż stricte numizmatycznej ;) Wprawdzie piszę o miejscach i placówkach gdzie każdy zbieracz monet (a przynajmniej głównie ich) może zobaczyć coś ciekawego, ale rozumiem, że to nie to samo co wpisy poświęcone samym monetom jako takim. Dlatego też mogę zapewnić, że w najbliższym czasie nie planuję żadnych numizmatycznych wycieczek, a niniejsza notka będzie miała charakter mieszany, czyli będzie trochę o zwiedzaniu i trochę o monecie.

Zabieram więc Was wszystkich na wycieczkę do najstarszego miasta w Rumunii – do Histrii!

Histria (znana również jako Istria) była miastem greckim założonym niedaleko delty Dunaju w VII wieku przed naszą erą. Swą nazwę wzięła właśnie od przepływającej niedaleko rzeki, bowiem w języku starożytnych Greków Dunaj nazywany był „Istros”. Tym samym nazwę miasta można rozumieć jako „położone nad Dunajem”.

Nie jest znana dokładna data założenia miasta. Starożytni autorzy m.in. Euzebiusz z Cezarei wskazywali, że Histria została założona w połowie VII wieku p.n.e. Twierdzenia te potwierdzają prowadzone na miejscu prace archeologiczne, wskazujące, że początków historii miasta należy szukać ok. 630 r. p.n.e. Dzieje Histrii to, jakby na to nie patrzeć, bardzo długa historia i zdecydowanie nie czas i miejsce aby tutaj w pełni je przytaczać  Ważne jest to, że miasto swój największy rozkwit przeżywało za czasów hellenistycznych ok. IV-III w. p.n.e., później powoli coraz bardziej traciło na znaczeniu zamieniając się w coraz mniejszą osadę. Ostatecznie Histria zniknęła z map w X wieku.

Już tylko jako ciekawostkę wskażę, że ruiny Histrii zostały odkryte w 1868 r., jednak pierwsze poważne prace wykopaliskowe rozpoczęto tam dopiero w 1914 r. i są one prowadzone do dzisiaj.

Mimo tak wspaniałej historii do Histrii obecnie nie jest łatwo się dostać. Będę szczery, jeżeli nie posiadamy auta to dotarcie tam jest praktycznie niemożliwe (no może jeszcze można próbować dostać się od strony Morza Czarnego łodzią, ale nie widziałem tam żadnej przystani albo czegokolwiek do czego można by przybić i przejść do ruin). Ruiny Histrii są bowiem z dala od dużych ośrodków miejskich (najbliższa Konstanca to ponad 50 km) i znajdują się, jak to się mówi, pośrodku niczego. Jedzie się tam podziwiając sięgające aż po horyzont pola i od czasu do czasu przejeżdżając przez niewielkie rumuńskie wsie.


W końcu jednak, gdzieś na granicy horyzontu zaczyna majaczyć piętrowy biały budynek muzeum. Jest to niewielka placówka, na zwiedzenie której wystarczy maksymalnie godzina. Zgromadzono tam niewielką, ale robiącą ogromne wrażenie, kolekcję obiektów pochodzących ze starożytnego miasta. Mamy tam pokaźny zbiór greckich waz i naczyń. Jest sporo rzymskich stell nagrobnych. Zgromadzono też tam odkryte pozostałości wielkiej greckiej świątyni (nie wiadomo obecnie, któremu bóstwu była ona poświęcona). Co ciekawe, w żadnej z gablot nie wystawiono ani jednej monety pochodzącej z Histrii, mimo że miasto ma również bogatą numizmatyczną historię.



Natomiast na zewnątrz, zaraz obok muzeum, znajduje się coś w rodzaju parku archeologicznego z odkrytymi i częściowo na pewno zrekonstruowanymi budowlami zarówno z czasów greckich i rzymskich, jak również tych pochodzących z okresu Średniowiecza. I co ciekawe, wszystko to jest ogólnodostępne, by nie powiedzieć otwarte! Nie ma żadnych barierek, ogrodzeń, linek, które nie pozwalałby zwiedzającym na zbliżenie się do obiektów. Masz ochotę zobaczyć jak wyglądają pozostałości bazyliki z IX wieku? Proszę bardzo, podejdź sobie do nich, przekrocz łukowe wejście, dotknij murów. Może rzymskie termy? Tutaj, proszę tylko wejść w otwór w murze po prawej stronie. To samo tyczyło się prowadzonych na miejscu odkrywek archeologicznych. Na dobrą sprawę można było sobie swobodnie wejść do takiego dołu, pogrzebać samodzielnie w ziemi i znaleźć jakiś artefakt. Zresztą, Bogiem a prawdą, to nie trzeba było nawet tego robić, aby coś ciekawego znaleźć. W wielu miejscach przeprowadzono bowiem akcje palenia traw i różnych krzaczorów, tak aby odsłonić teren pod dalsze wykopaliska. Spacerując po takich wypalonych miejscach co i rusz widziałem jakieś wystające fragmenty ceramiki, czy budulca (niestety monet nie widziałem…). Wystarczyło się tylko schylić ;)







Nazwa: Muzeum Archeologiczne w Histrii
Adres: Histria, Rumunia
Godziny otwarcia: codziennie od godziny 9:00 do 20:00 (lato) albo od 9:00 do 17:00 (zima)
Cena wejścia: dorośli – około 5 lei (około 4,85 zł), studenci –  za darmo

Przejdźmy więc do tego co numizmatyczne Tygryski lubią najbardziej, czyli do monet. Jak już wcześniej wspominałem, Histria posiada bogatą numizmatyczną historię. Najstarsze monety z Histrii zostały wybite w pierwszej połowy IV wieku przed naszą erą i miejska mennica działała aż do panowania cesarza rzymskiego Gordiana III (czyli do lat 238-244). Monety późniejsze nie są znane.

W okresie 6 stuleci pracy mennicy wybito kilkaset różnych typów monet, charakteryzujących się różnymi wizerunkami. Większość z nich łączy jednak wspólny element, a mianowicie wyobrażenie orła morskiego (mówiąc zaś poprawniej haliaeetus) chwytającego szponami delfina. Jest to jednoznaczne nawiązanie do kultu Apolla Delfinosa, opiekuna żeglarzy. Znak ten pojawia się już na monetach z IV wieku p.n.e. i po raz ostatni można go podziwiać na brązach z wizerunkiem cesarzowej Julii Domny (panowała w latach 193-211 n.e.).

Posiadany przeze mnie okaz również posiada wizerunek orła i delfina na rewersie. Ponad nimi znajdują się resztki napisu ΙΣΤΡΙΗ.



Na awersie zaś możemy zobaczyć głowy dwóch młodzieńców, odwrócone względem siebie o 180 stopni. Nie wyjaśniono do tej pory co to wyobrażenie miałoby znaczyć, bądź do czego się ono odwołuje... 

Moja moneta to srebrna drobinka mająca tylko 11,5 mm średnicy i ważąca raptem 1,56 g. Czyli, patrząc na te wymiary, jak nic to trihemiobol (1 i 1/2 obola albo 1/4 drachmy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz