środa, 12 października 2016

Mennictwo Gruzji w latach 1804-1833

Każda wyprawa jaką odbywam z mą Lubą sprawia, że zaczynam się interesować zupełnie dla mnie nieznanymi rejonami numizmatyki. Kilka lat temu wpadłem tak na chwilę w temat chińskich keszówek z okresu ich pierwszego cesarza, dwa lata temu pochłonęła mnie tematyka przedwojennych monet albańskich, rok temu odkrywałem tajemnice mennictwa osmańskiego oraz uroki monet ostatniego króla Rumunii.

W tym roku razem z Lubą odbyliśmy prawie dwu i pół tygodniową podróż po Gruzji. W trakcie naszej wycieczki mieliśmy okazję zajrzeć do kilku muzeów (patrz poprzednie wpisy: 1, 2, 3, 4), w których prezentowano m.in. gruzińskie monety. Szczególnie dużym zainteresowaniem obdarzyłem wtedy numizmaty wybijane w okresie od panowania króla Dawida IV Budowniczego do śmierci królowej Tamary (czyli XI – XIII wiek) oraz bite w latach 1804-1833.

O ile o średniowiecznych gruzińskich monetach miałem już jako-takie pojęcie, o tyle te XIX-wieczne numizmaty stanowiły dla mnie całkowitą terra incognita. Widziałem je wprawdzie na jakichś internetowych aukcjach, ale nigdy większej chwili im nie poświęciłem. Dlatego też przyglądając im się na muzealnych ekspozycjach czułem, że po powrocie do Polski spędzę kilka wieczorów na poszukiwaniu jakichś informacji o nich.

środa, 5 października 2016

Muzeum Historyczne w Kutaisi (Gruzja)

Nasze wakacje w Gruzji rozpoczęły się i zakończyły w drugim co do wielkości gruzińskim mieście – Kutaisi. Jest to miejsce gdzie w zasadzie poza starym miastem nie ma za wiele do zobaczenia, za to można stamtąd pojechać do kilku ciekawych miejsc położonych kilka bądź kilkanaście kilometrów od miasta oraz generalnie jest to świetna baza wypadowa do innych miast i regionów Gruzji.

Wracając po fantastycznej objazdowej podróży po Gruzji do Kutaisi mieliśmy tam spędzić tylko jeden pełny dzień i nocą wylecieć do Polski. Zaplanowaliśmy na ten czas wycieczkę poza miasto, do dwóch monastyrów. Niestety, pogoda, która przez cały wyjazd nam sprzyjała, postanowiła pokazać nam, że w Gruzji nie jest tylko słonecznie i ciepło, ale również zdarzają się całodniowe ulewy i mżawki (choć ja tam uważam, że niebo płakało z powodu końca naszej podróży i urlopu). Nie pozostało nam nic innego jak zaszyć się w Kutaisi i między kolejnymi punktami (bazar i pamiątki, restauracja i obiad, kawiarnia i kawa etc.) czekać na lżejszy deszcz by pobiec gdzieś dalej.