Niedaleko mojej pracy znajduje się taki niby-kiosk (nazywany przeze mnie gazetnikiem"), gdzie można ze niewielkie pieniądze kupić przecenione gazety, filmy i książki. Lubię tam sobie od czasu do czasu zajrzeć, bo mimo przewagi czasopism skierowanych głównie do kobiet i miłośników filmów, czasem uda się wygrzebać jakąś ciekawą lekturę.
Jadąc na majówkę do Wrocławia, w drodze na pociąg, zajrzałem do owego gazetnika i kupiłem sobie kwietniowy, łódzki, numer "Naszej Historii". Może nie jest to najwybitniejszy magazyn historyczny, ale cieszę się, że w dużej części poświęcony jest mojemu województwu. Dlatego też staram się kupować kolejne numery i potem przy kawie, na spokojnie, się z nimi zapoznać.
Tym razem spokojnie było do czasu gdy przekroczyłem gdzieś połowę całego magazynu i dotarłem do nowego działu "Historia pieniądza", umieszczonego już w sekcji artykułów ogólnopolskich i realizowanego pod egidą Narodowego Banku Polskiego. Podkreślam, bo to istotne, nad całością czuwa NBP i projekt ma w założeniu przybliżyć czytelnikom zagadnienia związane nie tylko z monetami, ale również ekonomią.
Tym razem spokojnie było do czasu gdy przekroczyłem gdzieś połowę całego magazynu i dotarłem do nowego działu "Historia pieniądza", umieszczonego już w sekcji artykułów ogólnopolskich i realizowanego pod egidą Narodowego Banku Polskiego. Podkreślam, bo to istotne, nad całością czuwa NBP i projekt ma w założeniu przybliżyć czytelnikom zagadnienia związane nie tylko z monetami, ale również ekonomią.
W pierwszej chwili więc nawet się ucieszyłem, bo każda okazja do promowania numizmatyki i zagadnień z tym związanych to dobry pomysł i należy go wspierać. Niestety długo pozytywne emocje mi nie towarzyszyły. Otóż bowiem zaczynam czytać tekst Witolda Głowackiego pt."Skąd ten złoty?" (str. X-XII) i co widzę już w pierwszym akapicie?
"Pierwszymi monetami wybijanymi na terenie polskiego państwa były denary - zakorzenione jeszcze w rzymskiej tradycji monetarnej. Do dzisiejszych czasów zachowały się nawet te najstarsze - wybite przez Mieszka I. Na ich rewersie znajdował się uproszony wizerunek kaplicy, na rewersie zaś równoramienny, romański krzyż."
Jeszcze nie ruszyłem pozostałych artykułów z tego numizmatycznego dodatku, ale mam cichą nadzieję, że nie będzie (ale nie dopatrzę) tam innych, równie spektakularnych, wpadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz